Czesia ...wiele by mówić..
Pewnego dnia powiesiłam na lodówce magnesik z czarnym kotkiem.
Wchodzę do kuchni, a magnes wisi już w innym miejscu i to odwrotnie niż go powiesiłam.
Czekaj bestio,już ja cię upoluję....
Zabrałam przezornie aparat i niby coś tam robię w oddaleniu,
a tu kątem oka zerkam w kierunku lodówki.
Czesia niby śpi na górnych szafkach ...
Kiedy zobaczyła, że zajęłam się czymś innym,zeskoczyła na lodówkę,przycupnęła na brzegu i wpatruje się w magnesik.
A ja po cichutku wyciągam aparat i obserwuję to białe diablątko.
Na początku nieśmiało łapką macha,by przybliżyć sobie nową zdobycz, sami zobaczcie...
Obserwowanie kotów daje więcej radości niż oglądanie TV,to pewne.
A to moja wprawka w ożywianie obrazów.