niedziela, 30 grudnia 2012

ŻYCZENIA NOWOROCZNE


Szampańskiej zabawy i miłego powitania Nowego 2013 Roku...
a potem już tylko szczęścia ,
miłości, zdrowia i powodzenia.  
A i kasy, bo z czegoś trzeba żyć .
Otwartych serc dla wszystkich zwierzaków.
A cała reszta może  się już  nie liczyć.



sobota, 29 grudnia 2012

Radość niesiemy


Kiedy kończy się rok,wszyscy robimy  podsumowania i wspominamy jakieś wydarzenia.

Postanowiłam podzielić się z Wami wspomnieniem dobrej znajomej --  http://onuferka-art.blogspot.com/

Ta historia powróciła do mnie w wigilię,kiedy dzieliłam się z moją kocią gromadką kurczakiem .

Pewnego dnia znajoma zaplanowała na obiad kurczaka.

Nie było w tym nic  nadzwyczajnego.Kurczak był porządnie zamrożony, więc  zostawiła go w miejscu, jak by się wydawać mogło, bezpiecznym przed wprawnym okiem swojego kocurka.

Kot nie był zainteresowany ,dopóki pani się kręciła po kuchni.

Zadowolona,że już pierwszy etap ma za sobą, zajęła się swoimi sprawami.

Po krótkiej chwili od wyjścia z kuchni,usłyszała głuchy łoskot,ale zupełnie nie powiązała tego faktu z rozmrażającym się kurczakiem i kotem.

Jakież było jej zdziwienie,gdy weszła do kuchni i nie znalazła wspomnianego już kuraka.Idąc po śladach jakie powstały po niecnym czynie zwierza, jej oczom ukazał się widok komiczny.Kocurek nie mogąc się doczekać,aż ptaszek się rozmrozi,  zaciągnął go do pokoju,sobie znanym sposobem i usiłował zjeść.Biedak nie miał szczęścia.

Widok jaki zastała w pokoju był komiczny.Kot wgryzał się w kurczaka z taką pasją, że przypominał małego rekinka.

Myślicie że było mu przykro?  Hi,hi hi, akurat.

Kocurek był bardzo rozczarowany,gdy stracił swoje ciężko zdobyte jedzonko.

To dopiero było wyzwanie,ale czego się nie robi dla dobrej strawy.

Oczywiście domownicy  zadowolili się innym daniem ,a kurczak i tak w końcu trafił do koteczka.

Jednym słowem łakomstwo  czasami popłaci. 



Szampańskiej zabawy w noc sylwestrową i wspaniałego Nowego 2013 Roku, życzę Wam wszystkim .


Pamiętajcie o naszych milusińskich,one nie chcą  witać wystrzałowo Nowego Roku,no chyba że będą blisko Was .

środa, 19 grudnia 2012

Moje kociaki w wersji świątecznej

Zbliżają  się  święta,  już  słychać  z  oddali  dzwoneczki  od  sanek mikołaja . 


Jeszcze tylko ostatni raz pomieszam w garnuszkach i już usiądę do stołu z rodziną moją kochaną.


Gdzieś w oddali słychać kolędę,cichutko ktoś śpiewa Oj Maluśki,Maluśki... 


Na stole opłatek bieluśki,więc podzielimy się nim wszyscy.


Miłej i rodzinnej atmosfery w te Święta Bożego Narodzenia .


Niech Aniołek czuwa nad Wami


Wesołych Świąt!

Radości z Narodzin Dzieciątka i niech się Wam wszystkim żyje dostatniej.

Tego wszystkiego i jeszcze więcej, życzę Wam i Waszym milusińskim.

poniedziałek, 17 grudnia 2012

Gdy pojawia się drugi kot

MANIA

Gdyby tak życie nie pisało nam scenariuszy co by było?

Pewnie nie pojawiła by się  w moim domu Mania.

Pewnego dnia,jakieś dwa lata po adopcji Agresa mój mąż pojechał do lasu.

Idzie sobie, aż tu nagle słychać przeraźliwe piski.Z zarośli wybiega małe ok.2 miesięczne nieszczęście.Pędzi prosto do niego, miałkoli , piszczy  i biegnie koło nogi jak pies.

Kiedy ją podnosi zeskakuje i dalej idzie koło nogi. Dziwne zachowanie jak na malutkiego kotka .

Przywozi ją do domu.Mała jest tak zapchlona, że pchły skaczą nie tylko po niej, ale pojawiają się dookoła niej,gdzie usiądzie tam pełno pcheł.Co tu zrobić?Kupujemy szampon przeciwpchelny,no i do kąpieli.To był widok,ten mały szkrab,cały namydlony,trzyma się kranu,a woda po niej płynie strumieniem.Wiecie co-podobało jej się, bo nie zapiszczała ani razu tylko cierpliwie czekała na koniec.Kiedy wyschła,pakujemy ją do kontenera i do weterynarza.Tam dostaje wszystko co powinien taki mały kotek dostać na początku,plus profesjonalne odpchlenie.

Najbardziej zdziwiony był Agres, obraził się na nas na tydzień.Nie przychodził,nie dawał się głaskać.W końcu przyjął do wiadomości ostateczność- ma konkurencję do miłości jego milusińskich.

Mania zadomowiła się na dobre.Szybko rozpoznała nowy teren,na początku rozpracowała stanowisko misek,potem odkryła jakiś dziwny domek,który okazał się toaletą, i było tam tyle piasku do zabawy.

Została i polubiła nas,tak jak my ją.

 Dzisiaj wygląda tak:

sobota, 15 grudnia 2012

Bombka dla kotka

Kocia ciekawość i dociekliwość jest wielka .

Tak  się  porobiło , że  od  dnia  przybycia   pierwszego  kota  do  domu  skończyły  się  choinki  na Święta.  

Wystarczył  pokaz  wspinaczki  na drzewo   i  wiedziałam , że  to  zły  pomysł, aby  choinka   i   inne roślinki   mieszkały   razem  z  nami.

Teraz   na  Święta   pojawiają   się    akcenty   świąteczne--   takie   jak  te   bombki.



To musi wystarczyć.Moc serdecznych życzeń od kociaków.

piątek, 14 grudnia 2012

Moje miziaki

Trudne początki!

Uwielbiam koty!
Kiedy 10 lat temu moje ulubione,najukochańsze rottweilery  odeszły z tego świata,  pozostała  po  nich  ogromna  pustka.
Postanowiliśmy  nie  sprowadzać  żadnych  zwierząt  .  Było przeraźliwie pusto w domu i w sercu.
W 2004 roku koleżanka namówiła mnie na adopcję kotka.  Pojechała ze mną do Konstancina. 
Schronisko dla kotów,  jest w czym wybierać,  że się tak wyrażę.
Wiecie co,pani Irenka pokazała mi dwa kotki,malutkie miały ok.2 miesięcy,  ktoś zawiesił je na płocie w reklamówce.

Dzieci się nimi bawiły.
Potem jakiś dorosły wpadł na pomysł,  że może do schroniska je oddać .
Biedaki siedziały w klatce,  bo nowe i   kwarantanna konieczna. 
Śliczne-- kocurek czarny i  samiczka  tri  kolor.

Wyjęłam z klatki to półtora nieszczęścia czarne,  z połamanym w 3 miejscach ogonem ,  a on zawisł na moim ręku jak winogronko i tym samym podbił moje serce.
Adoptowałam go.NIE ŻAŁUJĘ swojej decyzji.
Do tej pory nie miałam kontaktu z kotami,  wiec po powrocie do domu,    byłam przerażona,   jego dziwnym zachowaniem.
Chował się pod kaloryferem i za cholerę nie ufał nikomu.

Zdjęcia dorosłego Agreska
.


Potem zaczął nieśmiało wchodzić na łóżko,  aż w końcu wtulił się w mój szlafrok. Zaufał nam wszystkim-domownikom. 
 I tak w moim domu zamieszkał pierwszy kot  .AGRESOR