Gdy pojawia się drugi kot
MANIA
Gdyby tak życie nie pisało nam scenariuszy co by było?
Pewnie nie pojawiła by się w moim domu Mania.
Pewnego dnia,jakieś dwa lata po adopcji Agresa mój mąż pojechał do lasu.
Idzie sobie, aż tu nagle słychać przeraźliwe piski.Z zarośli wybiega małe ok.2 miesięczne nieszczęście.Pędzi prosto do niego, miałkoli , piszczy i biegnie koło nogi jak pies.
Kiedy ją podnosi zeskakuje i dalej idzie koło nogi. Dziwne zachowanie jak na malutkiego kotka .
Przywozi ją do domu.Mała jest tak zapchlona, że pchły skaczą nie tylko po niej, ale pojawiają się dookoła niej,gdzie usiądzie tam pełno pcheł.Co tu zrobić?Kupujemy szampon przeciwpchelny,no i do kąpieli.To był widok,ten mały szkrab,cały namydlony,trzyma się kranu,a woda po niej płynie strumieniem.Wiecie co-podobało jej się, bo nie zapiszczała ani razu tylko cierpliwie czekała na koniec.Kiedy wyschła,pakujemy ją do kontenera i do weterynarza.Tam dostaje wszystko co powinien taki mały kotek dostać na początku,plus profesjonalne odpchlenie.
Najbardziej zdziwiony był Agres, obraził się na nas na tydzień.Nie przychodził,nie dawał się głaskać.W końcu przyjął do wiadomości ostateczność- ma konkurencję do miłości jego milusińskich.
Mania zadomowiła się na dobre.Szybko rozpoznała nowy teren,na początku rozpracowała stanowisko misek,potem odkryła jakiś dziwny domek,który okazał się toaletą, i było tam tyle piasku do zabawy.
Została i polubiła nas,tak jak my ją.
Dzisiaj wygląda tak:
Zakochałam się w tych kocurach , wszystkie są piękne...pamiętam tego pierwszego :) Świetnie prowadzony blog , ciekawe opisy , bardzo mi się podoba...Pozdrawiam najmilej ..
OdpowiedzUsuńDzięki piękne,staram się jak mogę :)
Usuńzainteresował mnie twój blog. ładnie i ciekawie piszesz. powodzenia:)
OdpowiedzUsuńDzięki piękne,pozdrawiam :)
UsuńFajnie że zaczęłaś pisać o swoich kotach :-))
OdpowiedzUsuńWzruszające historie i piękne kotki. Głaski przesyłam !
Dzięki piękne i witam cieplutko u siebie :)
Usuńwitam, a ja tu trafiłam od Jasnej :) i czekam na dalsze opowieści o koteczkach :D
OdpowiedzUsuń
Usuńwitam najmilej,już buszuję po Twoim blogu,pozdrawiam:)