Nigdy nie był okazem zdrowia,odkąd do nas przyszedł miał problemy z żołądkiem,
które były leczone lepiej lub gorzej w zależności od pomysłu weta.
Apetyt Barnasiowi dopisuje ,a mimo tego kot chudnie,widać że z każdym dniem jest słabszy.
Udało nam się ustalić mniej więcej wiek Barnasia,ma ok 14 lat.
Jak na kota to całkiem okazały wiek ,z tego co czytam na różnych forach
i co mówią lekarze ,to również wiek w którym pojawiają się różne choroby.
Jak to przed świętami bywa,zawsze coś się przywlecze,no i się przywlekło.
Wstępnie po zrobieniu badań kompleksowych wychodzi na to,
że badania z krwi są w normie,więc padło podejrzenie IBD,
czyli nieswoiste zapalenie jelit.
Szansa na wyleczenie ?raczej nie ma dobrych wieści.
Wszystko okaże się na usg,zaraz po świętach.
Jesteśmy już po usg,diagnoza?
Nic konkretnego,wyszło że ma przewlekłe zapalenie jelit,nieznacznie powiększona trzustka,wszystko w normie,więc padło na początek IBD
Czeka nas zmiana karmy na specjalistyczną na żołądek i jelita,przy okazji Barnaś zostanie odrobaczony,a wraz z nim pozostała wesoła gromadka😊
Podawane kroplówki nic nie wnoszą,kot nadal chudnie,jakby go coś zjadało od środka.
********************************
Historia Barnasia
Jest wieczór ,M pojechał załatwić sprawę,do samochodu podchodzi kot,
który głośno komunikuje się z nim.
Ponieważ w tym czasie było z nami w porywach 9 kotów w tym 7 dochodzących ,tzw.wolnobytujących,
M wiedział, że jeszcze jeden to dodatkowe obciążenie.
Zamknął okno,bo kotek właśnie szykował się do skoku przez okno, do środka pojazdu.
Zaczął przyglądać się jego zachowaniu, a kot patrzył głęboko w oczy,
miałkolił i nie chciał odejść.
Dopiero kiedy M powiedział, że nie może go zabrać,ten biedak zwiesił głowę i odszedł nieśpiesznie.
M wrócił do domu i opowiedział mi o tym biedaku .
Jak to się mówi miękkie serce twarda du... powiedziałam M,żeby go przywiózł do nas.
Na drugi dzień M pojechał w to samo miejsce i co widzi:
Kotek idzie ze zwieszoną głową, już nawet nie spojrzał w kierunku M.
Wyszedł z auta i nałożył jedzenie do miseczki, kot nawet nie ruszył.
Co wtedy robi M,mówi do kota
-hej jak chcesz to pakuj się i jedziemy do domu.
możecie wierzyć ,lub nie Barnaś ,wtedy jeszcze kot bez imienia,
odwraca się niepewnie i jak tylko M otworzył drzwi kot znalazł się na przednim siedzeniu,mruknął,
zwinął się w kłębek i kazał się zawieźć do domu.
Skrajna nieodpowiedzialność,jak tak można,bez kontenera???:D
Gdy podjechali pod dom ,otworzył drzwi,kot wyskoczył obiegł teren,
zaznaczył i wszedł bez niczego do nieznanego mu domu.
Najpierw trafił do osobnego pokoju ,no bo wet musi go zobaczyć.
Siedział smutny,z tym swoim wzrokiem "zbitego psa",co złego to nie ja,
więc M poszedł na żywioł i wypuścił go do naszych koteczków .
To nie był dobry pomysł.
Okazało się, że Barnaś zaczął wymiotować po zjedzeniu karmy,więc czym prędzej pojechaliśmy do weta.
Tam pani dr,stwierdziła kocią grypę,powiedziała że to bezzębny staruszek,że ma kłopoty z żołądkiem,że pewnie został przez kogoś wyrzucony,zrobiliśmy badania -wszystko w normie ,jak teraz,dała leki i wróciliśmy do domu.
Kontakt z naszymi zwierzakami wystarczył,by wszystkie złapały tą kocią grypę,może tylko lżej ją przechodziły.Po konsultacji z wetem,wszystkie dostały lekarstwo i choroba minęła.
Barnaś nigdy nie był okazałym kotem,wysoki i chudy ,ale nie przeraźliwie,nawet czasami wołałam na niego przecinek...
Takie były pierwsze chwile w nowym domu kota,który dostał na imię Barnaś.
Na początku nie tolerował młodych ludzi,jak widział dla siebie zagrożenie to lał wszystkich
łapą z wyciągniętymi pazurami.
Pewne zdarzenie sprawiło, że dał człowiekowi drugą szansę,
ale o tym opowiem Wam innym razem.
A teraz życzę Wam
Niech się spełnią świąteczne życzenia:
te łatwe i trudne do spełnienia.
Niech się spełnią te duże i te małe,
te mówione głośno lub wcale.
Niech się spełnią wszystkie one krok po kroku,
tego życzę Wam w Nowym Roku.
Małgosiu, Barnaś wiedział, że u Was będzie mu najlepiej na świecie. Skąd koty to wiedzą? Nie wiem, ale wiem, że wiedzą i już :) Tylko nie zawsze mogą trafić pod właściwy adres, dlatego tyle ich błąka się w poszukiwaniu... Na nowy rok życzę im wszystkim, żeby każdy z nich znalazł najlepszego człowieka :)
OdpowiedzUsuńDla Was również, spokojnego, zdrowego, spełnionego nowego roku :)
Ewa
Ewuniu myślę,że masz rację z tym trafianiem,przecież Kicia też przyszła ze swoją gromadką,najpierw sama,a za dzień przyprowadziła dzieci i tatusia,a potem jeszcze wujka tych dzieci :D
UsuńDziękuję bardzo za życzenia Ewuniu i niech ten Nowy Rok przyniesie dla Ciebie i bliskich samo dobro,buziaki :)
Urocza kicia, będzie u Was najszczęśliwszy!!!
OdpowiedzUsuńWszystkiego najlepszego w Nowym Roku!!!
Serdecznie pozdrawiam:))
bardzo współczuje chorby kotak, szczerze bo my w listopadzie pożegnaliśmy naszą iskierkę która nagle zachorowała na FIP :( i poszło już z górki...a teraz nerwow obserwuje drugiego delikwenta i paranoidalnie widze wszytskie objawy...ech zwierzaczki nie powiedzą co jest nie tak ... ale kniec smutów ! zdrowka dla Barnasia i dla Ciebie i rodzinki bo jak jest zdrowie to już można wszytsko :)
OdpowiedzUsuńPiękna historia, aż się wzruszyłam :) Kiciak wiedział kogo wybrać, jesteście niesamowici :)
OdpowiedzUsuń