Piękną historię o białym kocie opowiada się w Birmie. Oto Sinh, biały
kot o żółtych oczach – ulubieniec najwyższego kapłana – który żył pośród
setek innych białych kotów w świątyni szafirowookiej bogini
Tsun-Kyan-Kse. Pewnego dnia do świątyni wtargnęli łupieżcy – posąg
bogini w złotej szacie był cennym łupem. U stóp posągu modlił się
kapłan. Kot Sinh skoczył, by obronić ukochanego opiekuna, jednak spóźnił
się i dotknął łapkami martwego ciała. Wtedy nastąpił cud – w kota
wstąpił duch kapłana, oczy Sinha nabrały szafirowej barwy, jego białe
futerko zrobiło się złote, a pyszczek i ogon zabarwił brąz birmańskiej
ziemi. Tylko łapki, które Sinh położył na ciele kapłana, pozostały
śnieżnobiałe. W obliczu cudu kapłani nabrali odwagi i wygnali rabusiów.
Pozostałe koty zabarwiły się identycznie jak Sinh, podobnie ich
potomstwo. Zaczęto otaczać je boską czcią i zakazano wywozić je z Birmy –
były skarbem i znakiem bezpieczeństwa.
W moim domu goszczą dwa białe koty,pierwsza to Kicia,a druga Czesia,córka Kici.
Czesia jest kotem specjalnej troski,płochliwa i bojaźliwa.
Mieszka u mnie od ok.drugiego tygodnia jej życia,przyprowadzona przez Kicię,razem z jej rodzeństwem.Niestety zauważyliśmy,że Czesia choć bardzo pragnie być w towarzystwie,to lgnie do wszystkich moich kotów,przytula się do nich,łaknie bliskości,jednak od nas ucieka.Czasami gdy nie zazna łask u swoich kocich przyjaciół,podchodzi do nas,powolutku węsząc i skradając się cichutko noskiem dotyka wyciągniętej dłoni,w chwili błogiej dla niej pozwala nawet na jednego, czy dwa głaski,ale to wszystko na co możemy liczyć.
Jest z nami od dwóch lat,ale człowiek nadal jest na końcu jej listy priorytetów,myślę że do końca swoich dni pozostanie dziką i nieufną do człowieka.
Nauczyłam się spowalniać ruchy w jej obecności,by jak najmniej ją stresować,marzę że kiedyś zaufa nam na tyle by być bliżej i doświadczać naszej miłości,czas jest najlepszym doradcą.
Czesiulka wydaje się być w pewnym stopniu głucha,mimo że jej zachowanie o tym świadczy,nie do końca jesteśmy o tym przekonani.Wydaje dźwięki inne niż pozostałe koty,wysoki i piskliwe.
Najczęściej zajmuje miejsca wysoko na szafkach,czy lodówce.
W różnych źródłach podawane są informacje o tym że białe koty są obciążone genetycznie głuchotą,ja uważam że Czesia jest kotem specjalnej troski i tak ją traktujemy,stopniowo przyzwyczajając ją do nas,na tyle ile sama tego chce.
Czesia uwielbia wyglądać przez okno.
Najbardziej lubi towarzystwo kotów,a szczególnie swojej siostry Frani.
Istnieje duze prawdopodobienstwo, ze Czesiulka jest glucha i poprzez swoje kalectwo nadmiernie ostrozna. Na pewno potrzebuje czasu, wiecej niz inne koty, aby ja oswoic i zdobyc jej pelne zaufanie.
OdpowiedzUsuńNasza Miecka potrzebowala trzech lat, ale jeszcze teraz, kiedy ktos do nas przychodzi, chowa sie pod lozko i nadal nie lubi brania na rece.
Wiesz Aniu czasami wydaje się być głucha jak pień i nie reaguje na różne dźwięki,ale gdy zaszeleści torba z chrupkami,przybiega pierwsza.Więc może ona nie słyszy tylko na niektórych rejestrach,bo to że jest inna to fakt bezsporny,nie miauczy tylko piszczy.
UsuńWierzę, że przyjdzie taki dzień i zbliży się do nas na dłużej niż jednego głaska.Wszystko przed nami.
Tak - Pantera ma racje - potrzeba czasu i cierpliwości. Będzie dobrze :)
OdpowiedzUsuńMasz rację Grażynko cierpliwością można wiele osiągnąć.
UsuńDziękuję i pozdrawiam:)
Hejka, najważniejsze że ją taką akceptujecie i kochacie, reszta w swoim czasie, pozdrówki, Magnolia57
OdpowiedzUsuńWitaj Magnolio,co racja to racja,wszystko w swoim czasie,pozdrawiam:)
UsuńTeż mam białą, głuchą kicię :) kochaną!
OdpowiedzUsuńTrochę to dziwne, że wychowała się u Ciebie a jest nieufna..(bo rozumiem, że jest u Ciebie od jej drugiego tygodnia życia)..mi się Coco udało oswoić choć miała z ludźmi przykre doświadczenia, była oddawana z adopcji i była agresywna, wzięłam ją gdy miała ok.9 miesięcy. Też dużo czytałam na temat: jak postępować z głuchym kotem, obecnie traktuję ją jak kota bez żadnej wady, nawet do niej mówię choć nie słyszy :)
Aniu jak już kiedyś pisałam Kicia przyprowadziła swoje kocięta na mój teren,ale koty nie od razu zamieszkały z nami,były wolne jak wiatr,miały u nas strawę i miskę wody,Czesia była nieufna do człowieka od początku.Być może gdyby była sama z nami jej adaptacja przebiegała by inaczej.Mój pierwszy kot,wychowywany przez dwa lata jako jedynak jest najbardziej ufnym stworzeniem jakiego znam,w stosunku do nas,przed obcymi ucieka.
UsuńNie widzę nic dziwnego, każdy kot jest inny,a Czesiulka jest w swojej inności piękna,potrafi przyjść do nas, gdy coś jemy i wyłudzać ile się da,po czym zaszyć się w koszyku i przyglądać się nam z daleka.Samo życie.
:)
Och, tak, zdaję sobie sprawę, że każdy kot jest inny...mi akurat z Coco udało się dojść do ładu, ale już z Bajeczką nie. Myślę, że zarówno Czesiulka jak i Bajka i tak są szczęśliwe, że nie muszą się tułać i głodować a nas cieszy sama ich obecność. Czasem tylko się martwię (zapewne Ty też) co by było w razie jakiejś choroby i konieczności podawania leków :(.
UsuńI jak tu nie kochać kociaki????
OdpowiedzUsuńmiełego weekendu
Pat
Dziękuję Pat,miłego weekendu:)
UsuńNawzajem:)
Usuńwłaśnie.. czas.. :) przyzwyczai się koteczek do otoczenia. zobaczy, że go wszyscy kochają:) jest słodki:*
OdpowiedzUsuńBiałe przeważnie są albinotyczne z reguły słabsze i bardziej podatne na choroby...Wspaniałej słonecznej niedzieli Gosiu..
OdpowiedzUsuńMałgoś... śliczne białe kocio... u mnie tylko Kiara w większości ma kolor biały na dodatek z czarnym
OdpowiedzUsuńbuziaczki
Czesiulka jest prześliczna. I te jej oczy...
OdpowiedzUsuńOd pewnego z wielką przyjemnością podziwiam blogi z kociakami.
Ze względu na Bellusię, nie mogę mieć kota. Ona by go rozszarpała.
Wiem co się robi gdy na ogrodzie spotka jakiegoś przybysza.
Wpada w jakiś dziwny szał...
Serdecznie pozdrawiam:)
Piękna historia :)
OdpowiedzUsuńI Twoje kicie też piękne. Czasem potrzeba lat, aby kot przekonał się do człowieka, a czasem nie nastąpi to nigdy :( ja mam od 7 lat kicię, która ucieka przed nami, jest nieufna i nie daje się głaskać :( no ale mam nadzieję, że jednak twoja Czesia kiedyś przełamie do Was lody :) powodzenia!
Ślizna kicia :). Na pewno, w którymś momencie oswoi się na tyle, by stać się, może nie pieszczochem, ale prawie? ;)
OdpowiedzUsuńśliczna koteczka
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o "głuchotę" to mogę Cię pocieszyć gdyż spotyka to... niebieskookie białe koty. Pomarańczowookie śnieżynki mają mniej niż 1% szans na obciążenie genem głuchoty. ;) Wszystkiego naj dla futrzaków. Z nimi życie staje się weselsze.
OdpowiedzUsuń